Ostatnia japońska cesarzowa w Europie – Toyota Avensis. Model Avensis pierwszy raz zaprezentowany został w roku 1997, auto klasy średniej, które swoją wygodą, funkcjonalnością, a w późniejszych wersjach również wyglądem, pozyskało sobie liczne grono fanów na całym świecie.
Trzecia – najprawdopodobniej ostatnia generacja tego modelu, to istna wisienka na torcie, który przez blisko dwadzieścia lat, szczegółowo dopracowywany był przez mistrzowskie ręce inżynierów i projektantów. Trzecia generacja w swojej karierze przeszła dwa face liftingi, po których stała się kompletnie innym samochodem. Toyota Avensis III, po drugim face liftingu, zaczęła nawiązywać swoimi kształtami do innych samochodów tej japońskiej marki. Dla niektórych „śmieszny” nosek, jaki posiadają obecnie Toyoty, jest czymś nie do przyjęcia, inni zaś zachwycają się nim przy każdej możliwej okazji. Co by nie mówić, ten charakterystyczny znak, sprawia, że Toyota jest samochodem, którego nie pomylimy z żadnym innym.
Przejdźmy jednak do modelu, który testowaliśmy. Powierzony w nasze ręce egzemplarz to piękny sedan, z dwulitrowym silnikiem, który sprzężony został w automatyczną skrzynią biegów. Sama jednostka napędowa potrafi przynieść dużo radości z jazdy. Samochód jak na swoje spore gabaryty, ochoczo zbiera się na prostych i żwawo reaguje na nasze polecenia. Automatyczna skrzynia biegów, jak zwykle będzie miała swoich zwolenników, jak i przeciwników. Z mojej perspektywy osoby, która lubi auta z automatem, powiem szczerze, że zamontowana skrzynia biegów spisywała się bardzo dobrze. Dodatkowym smaczkiem, który posiadał ten model była możliwość wybrania trybu SPORT. Tutaj, niektórzy mogą spotkać się z małym rozczarowaniem. Magiczny guzik z trybem sport, nie zmieni naszego dostojnego i eleganckiego sedana w demona prędkości. Pod maską dalej będziemy mieć 150 KM i silnik o pojemności 2.0 litra.
Plusem wejścia w ten tryb jest na pewno możliwość skorzystania z łopatek do zmiany biegów. Sami decydujemy, kiedy i na jaki bieg chcemy zmienić. Najbardziej kontrowersyjną sprawą moi zdaniem jest spalanie. W teorii, jeżdżąc po mieście, jesteśmy w stanie spalić do 8-9 litrów na 100 km. Jednak opcja ta jest dostępna dla ludzi bardzo cierpliwych, którzy chcą pozwiedzać lub sfotografować miasto, po którym się poruszają.
Niestety, każdy manewr wyprzedzania czy chęć szybszego ruszenia spod świateł sprawia, że w baku pojawia się mały skośnooki ludek, który wiaderkami ubiera nam ze zbiornika. Realne spalania to 12-13 litrów na 100 kilometrów podróży. Przy naprawdę ostrej jeździe w trasie, samochód jest w stanie spalić jeszcze więcej.
Przejdźmy teraz do ciut przyjemniejszych rzeczy, czyli wnętrza samochodu. Tutaj ciężko się do czegoś doczepić. Wygodne fotele, które w naszej wersji były podgrzewane, sprawnie i szybko działający ekran dotykowy oraz ogólnie dostępna przestrzeń w samochodzie sprawiają, że łatwo zapomnieć o wszystkich zmartwieniach i z uśmiechem na ustach stać w ulubionym korku w piątek o 16. Bagażnik, który mamy do dyspozycji w tym modelu również ocenić można na całkiem spory. Jedynie czasem z uwagi, że jest to sedan i tylna szyba nie jest uchyla przy otwarciu klapy bagażnika, możemy natrafić na kłopoty, próbując przewieź coś o niestandardowych gabarytach, jednak nie oszukujmy się – nikt nie kupuje sedana wartego 130 tysięcy złotych, po to, żeby przewozić w nim półki oraz meble ogrodowe.
Największym plusem – przynajmniej dla mnie – był poziom wyciszenia pojazdu. Nawet przy szybszej jeździe, gdzie obrotomierz wskazywał spore wartości, Avensis jest w stanie zachować w środku cisze, a my z łatwością możemy porozumieć się z osobą siedzącą obok, czy skorzystać ze stojącego na dobrym poziomie zestawu głośnomówiącego. Ciekawą opcją, która sprawuje się niestety średnio, jest system sterowania głosem. Mówiąc do samochodu, wybrać możemy numer, pod którym chcemy zadzwonić, jednak nie zdziwcie się, kiedy zamiast waszej ulubionej pizzerii, system wybierze numer do waszej teściowej.
Na sam koniec tradycyjnie zostało podsumowanie, cóż, Avensis jest samochodem, który albo pokochamy za ten śmieszny uroczy dziubek oraz komfortową jazdę, albo znienawidzimy za dziwny wygląd i nudę, która panuje wewnątrz tego samochodu. Niemniej, polecam każdemu zapoznanie się z tym samochodem, tylko uprzedzam, łatwo można się zauroczyć.
Posiadam Ave t27 po pierwszym lifcie 2.0 152km + CVT. Nie wiem czym autor się zachwyca. Samochód jak samochód. Silnik ma jedyną zaletę- dobrze chodzi na LPG. Skrzynia wygodna, nie ma biegów, ale mocne wciśnięcie gazu powoduje wycie silnika a przyspieszenie pozostawia wiele do życzenia. Silniki turbodoładowane są o niebo dynamiczniejsze. Przycisku sport, podobnie jak łopatek przy kierownicy mogłoby nie być i byłoby tak samo.
Wnętrze ok. Przestronne, wygodne i dla mnie materiały spoko. Płaska podłoga z tyłu, ale skandal za brak nawiewów na tył na środku.
Bagażnik sedan duży, ale zawiasy to porażka. Można zniszczyć walizkę. Ponadto nadwozie niepraktyczne , a kupiłem bo dobra okazja do rodziny. Ogólnie nie polecam. Auto zbyt drogie do tego co reprezentuje.
Ja często testuje roczne modele Toyoty jak wypożyczam w Panek na weekendy samochód. Zawsze jestem bardzo zadowolony nie tylko ze stanu technicznego ale również z wysokiego komfortu jazdy. Wnętrze jest eleganckie i wygodne.